Samodzielność dziecka w młodszym wieku szkolnym

Jedne dzieci w młodszym wieku szkolnym są bardziej samodzielne, a inne mniej. Stopień samodzielności zależy głównie od tego, jak postępują z nim dorośli, którzy je wychowują. Samodzielność nie przychodzi sama z siebie. Pewne cechy, takie jak: zręczność, spryt, zaradność, dziecko może odziedziczyć po rodzicach. Mogą one zaniknąć, jeśli dziecko nie będzie miało okazji do samodzielnej działalności, jeśli będzie stale wyręczane przez dorosłych. Od dwóch lat życia nasz latorośl powinna być przyzwyczajane do samodzielności, a czynności muszą być coraz bardziej złożone.

Trzeba cierpliwości aby przyzwyczaić pociechę do samodzielności w jedzeniu, ubieraniu się, rozbieraniu, układaniu ubranek, sprzątaniu po sobie, myciu się. Obok samoobsługi ważne jest wdrażanie do wykonywania domowych obowiązków: podlewanie kwiatów, ścieranie kurzów, zamiatanie, zakupy itp. Ma to duży wpływ na późniejszy start dziecka w szkole. Niektórzy rodzice zaabsorbowani swoją pracą zawodową i życiem towarzyskim nie mają dość cierpliwości, aby wyrabiać w dziecku samodzielność. Wyręczają je (bo się śpieszą) lub traktują jak niemowlę (szczególnie babcie) myją, czeszą, karmią. Ułatwiają w ten sposób życie, krzywdząc je jednocześnie. Jest to typowa „niedźwiedzia przysługa”. Od rodziców więc zależy, czy malec w wieku 7 – 9 lat będzie samodzielny, co jest nieodzowne w nauce szkolnej. Jeżeli nauczyliśmy dziecko utrzymywania porządku w swoim kąciku zabawy, będzie utrzymywało porządek w swoim warsztacie pracy. Nauczyciel wdraża do samodzielnego wykonywania wielu obowiązków i zadań, polecając też wykonywanie prac w domu.

            Ważną rzeczą jest nauczenie obowiązkowości a więc systematycznego przynoszenia przyborów szkolnych, dokładnego wykonywania poleceń nauczyciela. Uczeń musi zapamiętać co jest zadane do domu. Nie wyręczajmy dziecka, ono musi samo zapamiętać co ma przygotować na lekcję. Kiedy dziecko zabierze się do pracy, niech pracuje samodzielnie. Nie stójmy nad nim, nie dyrygujmy nim jak to się zdarza zbyt gorliwym rodzicom. Nasza latorośl wie co ma robić, a zacznie od tego, co lubi najbardziej. Powinniśmy być w pobliżu i dyskretnie obserwować jego pracę, czuwając nad prawidłowym przebiegiem odrabiania lekcji. Nie wolno pozostawiać dziecka samemu sobie, ani też wtrącać się do jego pracy, wystarczy nasza kontrola. Wdrażanie do samodzielnej pracy, do obowiązkowości, to trudna sztuka. Trzeba zachować umiar i odpowiednie proporcje. Nie szczędźmy dziecku pochwał za dobrze wykonaną pracę i wystrzegajmy się rygorystycznych nakazów i gróźb. Przymus przynosi ujemne skutki. Zbytni rygor i despotyczne dyrygowanie dzieckiem hamuje rozwój jego samodzielności utrudniając mu tym samym naukę. Sprawą ważną w procesie kształtowania samodzielności ucznia jest jego umiejętność zastosowania zdobytych wiadomości w praktyce. Dom rodzinny daje wiele okazji do tego aby dziecko wykazało się zdobytymi w szkole umiejętnościami, np. pisanie życzeń świątecznych, imieninowych, pisanie listów do kolegów i rodziny, załatwianie drobnych sprawunków i rozliczenie się z pieniędzy.

            W nauce domowej jest wiele momentów sprzyjających rozwijaniu samodzielnego myślenia. Chociażby rozwiązywanie zadań podobnych do klasowych, zastosowanie nowych wyrazów w zdaniach. Może dziecko nie jest pewne, prosi nas o pomoc, nakłońmy je, aby jeszcze raz samo sprawdziło, zastosujmy pytanie naprowadzające. Niech się zastanowi, pomyśli, nawet źle rozwiąże zadanie, ale myśli samodzielnie, nie podawajmy mu gotowych odpowiedzi czy rozwiązań. Rozwijanie samodzielności zależy od różnic indywidualnych w osobowości, od uzdolnień, od środowiska, a także i przede wszystkim od rodziców, którzy powinni przyzwyczajać swoje dziecko, że ma obowiązek zapamiętać polecenie nauczyciela dotyczące pracy domowej. Rozmawiajmy z dzieckiem na temat lekcji, naprowadzajmy je ale nie wyręczajmy. Pomagajmy w razie potrzeby ale bardzo dyskretnie, umożliwiając dziecku praktyczne zastosowanie nabytych wiadomości i umiejętności.

 Dążenia do samodzielności przejawiają wszystkie dzieci, zarysowują się tu jednak pewne rozbieżności, które uzależnione są od różnic indywidualnych wśród dzieci, jak również od postępowania rodziców i opiekunów, od ich konsekwencji i metod wychowawczych . Bywają dzieci bardzo samodzielne, rzadko korzystające z rad i wskazówek. Inne zaś chętnie zwracają się do dorosłych i rówieśników o pomoc, a nawet jej oczekują. W pierwszym przypadku dziecko znajdujące się w sytuacjach, w których musi wykazać zaradność, jest niejako zmuszone do samodzielności. Drugi przypadek wskazuje na to, że działanie było tłumione przez nadmierne wyręczanie go, co z kolei wytworzyło u dziecka postawę wygodnictwa, ciągłego liczenia na pomoc rodziców i niesamodzielność. Rodzice nie wyrobili w nim odpowiedzialności za własne działanie. Jeśli będziemy obserwować, w jaki sposób nasza pociecha wykorzystuje czas wolny przeznaczony na samodzielną, własną aktywność, dowiemy się o nim bardzo wiele. Jedne dzieci reprezentują silny typ układu nerwowego, cechuje je niespożyta energia, inicjatywa i pomysłowość. Chętnie i szybko zawierają znajomości, są śmiałe, odważne, pogodne. Inne mają słaby układ nerwowy –  męczą się szybciej, ich zapał i energia szybciej się wyczerpują, są bardzo podatne i szybko przyzwyczajają się do korzystania z usług dorosłych czy rówieśników. Nie wykazują one na ogół inicjatywy, zaradności, wymagają też szczególnych zabiegów wychowawczych. Wiele taktu, wytrwałości i cierpliwości potrzeba aby pomóc im w przezwyciężaniu nieśmiałości, lękliwości i skłonności do oglądania się na innych, aby dodać im wiary we własne siły. Wyręczanie dziecka, zbytnie oszczędzanie i rozpieszczanie go, nie daje mu możliwości zaspokojenia chęci do aktywnej działalności, która jest naturalną potrzebą każdego dziecka. Zainteresowanie jego nauką nie polega na ciągłym pędzeniu do książek, musi mieć ono czas na rozrywkę, na spacer i na swoje hobby. Ale musi mieć także świadomość, że rodzice traktują poważnie jego naukę. Takie zainteresowanie jest dla dziecka niezwykle cenne – podtrzymuje zapał do nauki, wzmacnia pilność i obowiązkowość, utrwala więź emocjonalną z rodzicami.

            Wdrażanie do samodzielności to trudna sztuka, ale nie za trudna dla rodziców, którzy rozumnie kochają swoje dzieci.